- Szanowny panie, pańska dolegliwość będzie bardzo trudna w leczeniu - powiada medyk. - Szkoda, ze nie zglosił się pan do mnie przed dwudziestu laty. - Nie pamieta mnie pan, panie doktorze, ale byłem u pana przed dwudziestu laty. - Niemożliwe! - Obaj jeszcze byliśmy w wojsku. Powiedział mi pan wtedy: "Zmiatajcie wy symulancie, bo to się źle dla was skończy!". - Mowiłem o smutnym końcu, wiec jak pan pamięta, nie lekceważyłem choroby.
- Panie doktorze, każdej nocy śnią mi się nagie dziewczęta, jak wbiegają i wybiegają z pokoju... - I chce pan, żeby ten sen się nie pojawiał? - Nie, tylko chciałem spytać, co zrobić, żeby one tak nie trzaskały drzwiami...
- W poczekalni oczekuje pacjent, który twierdzi, ze odwiedził już wszystkich lekarzy w mieście - informuje siostra. - A na co on się uskarża? - Na tych lekarzy!
- Pani Nowakowa - mówi ginekolog do swojej pacjentki - mam dla pani dobra wiadomość. - Ja nie nazywam się Nowakowa tylko Nowakówna. - W takim razie mam dla pani złą wiadomość.
Do gabinetu psychiatry wchodzi mężczyzna z żoną, skarżąc się na jej apatie. Lekarz porozmawiał z pacjentka, potem ja objął, pogłaskał i kilka razy pocałował. Wreszcie zwraca się do obecnego przy tej scenie męża: - Oto zabiegi, które są potrzebne pańskiej żonie. Powinny być stosowane przynajmniej co drugi dzień. No powiedzmy we wtorki, czwartki i soboty. - Dobrze, we wtorki i czwartki mogę żonę do pana przyprowadzać, ale sobota wykluczona - gram z kolegami w karty!
Przychodzi gość do lekarza: - Panie doktorze, ugryzł mnie pies. - A był wściekły? - No, zadowolony to on nie był.
Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i mówi: - Panie doktorze, z moim mężem dzieje się coś dziwnego. Jak wypije kawę, wpada w szal i zjada cala filiżankę. Zostawia tylko uszko. - A to faktycznie dziwne. Uszko jest najlepsze.
- Panie doktorze, piec lat temu poradził mi pan znakomity sposób na reumatyzm - unikać wilgoci. Jestem wyleczony!!! - Znakomicie! A co panu teraz dolega? - Nic. Chciałbym zapytać, czy mogę się już wykąpać?...
Dwaj znajomi spotykają się na ulicy. - Cześć, skąd idziesz? - Od dentysty. - Ile ci wyrwali? - Pół miliona.
Dentysta do pacjenta: - A teraz lojalnie uprzedzam pana, ze będzie bolało. Proszę mocno zacisnąć zęby i szeroko otworzyć usta...
Przychodzi gościu do lekarza: - Panie doktorze, jestem impotentem. Lekarz na to: - A skąd Pan to wie? - Ojciec był impotentem, dziadkowie, pradziadkowie. Na pewno jestem impotentem. - To skąd żeś się Pan wziął? - Spod Rzeszowa.
Zaraz po narodzinach lekarz wychodzi z zawiniętym bobasem na rękach do szczęśliwego ojca. Już ma mu przekazać bobaska, gdy nagle spuszcza niemowlaka na podłogę. Podnosząc zawadził jego główką o parapet, a następnie huknął nóżką o drzwi. Ojciec w szoku. A na to lekarz: - Żaaartowaaałem, dziecko zmarło przy porodzie!
- Panie doktorze, zupełnie nie trawie. - Jak to? - No tak, zjem chleb, sr*.* chlebem, zjem jajecznice, sr*.* jajecznica... - A czym byś pan chciał sr*.*? - No, jak wszyscy, g*.*. - To jedz pan g*.*! Następny proszę!
Stary doświadczony lekarz pyta się swojego młodego, dopiero rozpoczynającego karierę kolegi, jak mu idzie praktyka. - Jakoś nieszczególnie. Wczoraj odbierałem pierwszy poród. Matka i dziecko umarli, a w dodatku z ręki wyśliznęły mi się szczypce, uderzyły w głowę i zabiły ojca... - To rzeczywiście nieszczególny przypadek. Proszę to jest adres, proszę iść odebrać tam poród i wieczorem poinformować mnie o wyniku. Wieczorem młody medyk dzwoni do profesora: - No i jak panu poszło? - pyta się profesor. - Zdecydowanie lepiej. Ojciec żyje.
Przed operacja..... - Panie ordynatorze, czy będzie mnie pan osobiście operował??? - Tak, lubię przynajmniej raz na rok sprawdzić, czy jeszcze coś pamiętam....
Profesor do początkującego lekarza: - Przecież pana pierwszy pacjent wyzdrowiał, nie rozumiem wiec, dlaczego jest pan zdenerwowany? - Bo nie mam pojęcia, panie profesorze, co mu pomogło....
- Co zrobić jak się zobaczy epileptyka w wannie? - Wrzucić pranie i proszek
Przychodzi pedał do lekarza: - Panie doktorze, mój "mały" nie chce stać! Lekarz obmacał członek pacjenta: - No i stoi! Czego pan jeszcze chce?! - Wytrysku!! - Jest i wytrysk! Nie potrzebnie mi pan zawraca głowę, z panem wszystko w porządku... - No to jeszcze buzi na pożegnanie!
Po zbadaniu i wypytaniu pacjenta lekarz oświadcza: - Mój panie, skoro zjadł pan dwa talerze zupy pomidorowej, pół gęsi z kartoflami i kapusta, talerz grzybów duszonych, dwa sznycle, trzy filiżanki czarnej kawy z pięcioma kawałkami tortu, to nic dziwnego, ze pan później nie miał apetytu. - Kiedy ja, panie doktorze, i przed jedzeniem tez nie miałem apetytu...
- Panie doktorze! Czy taka operacja jest niebezpieczna? - O tak! Na piec udaje się tylko jedna. - Ojej! - Niech się pan nie boi. Czterej pańscy poprzednicy są już w grobie.
Lekarz do lekarza: - Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien już dawno zejść a on zdrowieje. Kolega: - Tak,... czasem medycyna jest bezsilna.
- Mam świetnego pacjenta, cierpi na rozdwojenie jaźni... - I cóż w tym świetnego? Banalny przypadek! - "Obydwaj" mi płacą!
Anestezjolog mówi do pacjenta przed operacja: - Dziś usypiamy za darmo... ale budzimy za pieniądze.
Mąż wybrał się z żoną do dentysty. W gabinecie pyta: - A ile pan doktor bierze za usuniecie zęba? - Ze znieczuleniem, czy bez? - Bez! - Gratuluje jest pan bardzo dzielny! Mężczyzna zwraca się do żony: - No kochanie, siadaj na fotelu!
Facet skarży się lekarzowi: - Panie doktorze, jak tylko zaczynam prace, to zaraz zasypiam. - A gdzie pan pracuje? - W punkcie skupu. - A co pan tam robi? - Liczę barany.
Pacjent wchodzi do skórnego, zdejmuje spodnie i pokazuje przyrodzenie w fatalnym stanie. Lekarz: - Niestety to syfilis i nic nie da się tu zrobić. Trzeba amputować. Ale mamy bardzo nowoczesne protezy. Pacjent wybiera najtańszą - drewniana. Po przeszczepie wizyta kontrolna. Lekarz ogląda protezę i mówi: - Oj nie ma pan szczęścia, jak nie syfilis to korniki.
Pyta się facet swojego kolegę o dobrego stomatologa. Tamten mu odpowiada: - Znam świetnego, ale on jest Anglikiem. - Spoko, spoko, poradzę sobie. Przychodzi wiec na wizytę, siada na fotelu i pokazując lekarzowi szczękę mówi: - Tu! Dentysta wyrwał mu dwa zęby. Na drugi dzień znów spotykają się obaj faceci i pierwszy mówi: - Kurcze, jakiś głupi ten dentysta. Ja mu pokazuje bolący ząb, mowie tu, o on wyrywa mi dwa... - Ale ty głupi jesteś. Two po angielsku znaczy dwa... - Aaa, było tak od razu, następnym razem coś wymyślę. Przychodzi wiec na wizytę, siada na fotelu, wskazuje ząb i mówi: - Ten!
- Czy był dzisiaj stolec? - pyta lekarz pacjentki w czasie obchodu. - A kręcił się tu jakiś facet, ale się nie przedstawił.
Przychodzi facet do lekarza. Lekarz mówi: - Przykro mi to mówić, ale pozostało panu 3 miesiące życia... - Boże drogi!!... wie pan, bez urazy ale chce zasięgnąć jeszcze jednej opinii... - Chce pan jeszcze jednej opinii? Dobra, jest pan tez brzydki...
|