Erotyk o damach i chamach |
|
|
|
Pewna, jak to mówią dama, raz natknęła się na chama. Cham był buraczano – pszenny, Bardziej przaśny niż korzenny. Rzecz się działa w autobusie. Cham popatrzył na paniusię Obezwładniającym wzrokiem, Jakby był co najmniej ćwokiem I dewiantem seksualnym, Wizualnie namacalnym. Trzeba dodać tu koniecznie, Że damulka ta bezsprzecznie Wyglądała zgoła ślicznie I faktycznie apetycznie!
Ale cham to cham i basta! Nie pomyślał, że niewiasta, Czyli baba rodem z miasta, To istota delikatna, Kulturalna, akuratna, Lecz nie cierpi wręcz być stratna. Więc niekiedy ma maniery Straganiarki i megiery. Gdy poczuła ta paniusia Świdrujący wzrok chamusia, Oświadczyła obcesowo, Mroźnie i kontrabasowo: „Co się gapisz, zwyrodnialcu, Ty śmierdzielu, wszo, padalcu, Ty tępaku bez matury, Ja nauczę cię kultury I nie będziesz śmiał publicznie Gapić się tak obscenicznie!” Zbity nieco z pantałyku Cham się nie przeraził krzyku. Gdy napatrzył się do woli, Nie zapomniał swojej roli I rzekł: ”Bilet do kontroli …”. Zbigniew Dmitroca (Tygodnik Przekrój 2007 r.) |