W nagrodę za dzielna służbę pewien milicjant dostał puchar. Podczas drogi do domu nie zauważył jednak, ze puchar przekręcił mu się dnem do góry. Postawił go na polce, ale kiedy podziwiał go wraz z żona, zauważyli ze w pucharze nie ma otworu. Za parę dni, podczas odwiedzin kolegi, innego milicjanta, poskarżył mu się ze puchar jest wybrakowany ponieważ nie nie może włożyć do niego kwiatów. Milicjant długo oglądał puchar potwierdził obawy, a w końcu zajrzał od spodu i na to: - Oho, faktycznie wybrakowany! Patrz i denka brakuje!
Za dziesięć minut dziesiąta, prawie godzina policyjna. Dwóch zomowców idzie ulica. Spotykają przechodnia. Jeden z nich zaczyna go bić pala i kopać. Drugi pyta: - Za co ty go właściwie bijesz? - Ja go dobrze znam! On daleko mieszka. I tak nie zdąży! Pyta milicjant milicjanta: - Ej, gdzie tu jest druga strona ulicy? - No, tam.. - Kur* ! Jak byłem tam to mi powiedzieli, ze tu. Przychodzi milicjant do sklepu i pyta: - Czy są karty do gry? - Są. - To poproszę ósemkę.
Milicjant zatrzymuje kobietę jadąca zbyt szybko samochodem. - Nie widziała pani znaku ograniczenia prędkości ?! Kobieta nachyla się, zagląda pod siedzenie, wyciąga białą laskę i mówi: - ja jestem niewidoma... milicjant: - a to przepraszam bardzo..
Chodzi zomowiec dookoła latarni i raz po raz wali w nią pala. Podchodzi do niego drugi i pyta: - Dlaczego tak walisz w ta latarnie ? - No bo jeszcze jakieś 20 latarni i będę w domu.
Wpada zomowiec do domu, zagląda do lodówki i paluje żonę. Żona przerażona następnego dnia wymyła lodówkę. Zomowiec wpada, zagląda do środka i znów paluje żonę. Przez parę dni biedna żona próbowała wszystkich środków, żeby nie denerwować męża. Wypakowała lodówkę jedzeniem, ale nic nie pomagało. Któregoś dnia kiedy mąż ja pala okładał, zapłakana pyta o co mu w końcu chodzi? A zomowiec na to: "Ja cię nauczę gasić światło w lodowce!"
Idzie milicjant w cywilu i widzi faceta jak cos kreci w garze; - co robisz ? pyta faceta - mieszam gówno z glina. - a po co ? - bo robię milicjanta. milicjant już chciał go aresztować ale ze nie był w mundurze skoczył po kumpli, którzy mieli służbę. podjeżdżają radiowozem i ten w cywilu mówi: - powiedz co robisz ? - zomowca. - jak zomowca, powiedziałeś ze robisz milicjanta ? - no tak, ale dodałem więcej gówna
Milicjant (tak, milicjant nie policjant chociaż nie wiem czy tera jest miedzy nimi jakakolwiek różnica), patrolując ulice, spotyka swojego kolegę, który idzie trzymając za skrzydło pingwina. - Skąd ty wytrzasnąłeś tego ptaka? - A przyplątał się i nie wiem, co z nim zrobić. - Jak to co? Zaprowadź go do ZOO. Po kilku godzinach milicjant znowu widzi swego kolegę spacerującego z pingwinem. - I co, nie byłeś z nim w ZOO? - Byłem, teraz idziemy do kina.
Dwóch milicjantów obserwuje psa liżącego sobie jaja. "Chciałbym umieć to robić" wzdycha jeden. "Czyś ty zwariował, pies cię pogryzie!"
Z czego składa się pies milicyjny? - z milicjanta, smyczy i psa właściwego
Pewnego razu, jeden facet opowiedział drugiemu taki śmieszny dowcip, ze on pękł ze śmiechu. No i toczy się rozprawa o nieumyślne morderstwo: Sędzia prosi oskarżonego, aby opowiedział ten dowcip. Facet się wzbrania, mówi, ze nie chce dalszych nieszczęść. Na to sędzia wyznaczył delegacje: adwokat, prokurator i milicjant. Zamknęli ich w dźwiękoszczelnej sali i facet opowiedział. Adwokat i prokurator pękli, a milicjant wyszedł i powiedział, ze w tym kawale nic śmiesznego nie było. Faceta uniewinnili.... Po roku w prasie ukazała się notatka: "Na rogu Alei Jerozolimskich i Marchlewskiego z niewiadomych przyczyn pękł milicjant..." |